|
Forum Superschizy Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ariesthilea
Ludź
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Rasgalth :)
|
Wysłany: Pią 23:01, 13 Sty 2006 Temat postu: Droga ku chwale |
|
|
Był piękny, słoneczny poranek. Ciepłe promienie delikatnie pełzały po łóżku, niedbale nakrytym kołdrą. Spod niej wystawały jedynie gęste, rozwichrzone włosy w kolorze smolistej czerni. Należały one do młodego, dwudziestoletniego chłopaka zwanego przez przyjaciół Misearothlem. Misearothl mieszkał samotnie w małym skromnym domku, znajdującym się na obrzeżach równie małej wioski - Lasanionu. Jedyną bliską dla niego osobą był czarodziej Grinderal. O Grinderalu nie można powiedzieć nic ciekawego... Nie władał on żadną wielką mocą, szczytem jego osiągnięć było spowodowanie małego wybuchu w domu rajcy pobliskiego miasta. Za to na eliksirach znał się wspaniale, nie było równego mu w tym maga. Swoje umiejętności często wykorzystywał w celach prywatnych (nie raz i nie dwa wzmocnił swoją nalewkę tak, że wszyscy goście znaleźli się pod stołem już po pierwszym łyku ). Bywało jednak, że uzywał on swej wiedzy ku pożytkowi mieszkańców Lasanionu. Leczył, uzdrawiał, uszcześliwiał, swatał... Cudowne były mikstury Grinderala!
I tak trzymała się ta niezwykła dwójka. Ich życie było monotonne (można by zaryzykować stwierdzenie że wręcz śmierdziało nudą i lenistwem). Jak każdy marzyli o wielkich przygodach, a najbardziej znalezieniu ostatniego na świecie smoka. Ludzie drwili z nich i szydzili: "Dokąd dojdziecie? Ty, niedołężny starcze i ten smarkacz, co to nigdy na oczy miecza nie widział?". Mylili się jednak. Misearothl świetnie władał wszelaką bronią, miał celne oko i opanowaną rękę. Wysoki, dobrze zbudowany posiadał ogromną siłę, ponadto był czujny, sprawny i sprytny. Grinderal często podkreślał, zę są to cechy godne bohatera.
Pewnego dnia nasi przyjaciele spakowali swój niewielki dobytek i ruszyli w podróż do miasta elfów. Swoją własną drogą ku chwale...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 0:28, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
...rozpoczęli właśnie od tego miasta, ponieważ mag miał tam przyjaciela krasnoluda nekromantę Kzazdokha. Znał on kiedyś człowieka, który słyszał historie o smoku. U niego trzeba było szukać informacji. Następnego dnia nasi bohaterowie byli bardzo zmęczeni wędrówką, ponieważ nie przywykli do wychodzenia poza miasto, a i trzeba było kilka razy sprać kilka koboldów. Poruszały się one same. Pewnie miały gdzieś niedaleko swój obóz.
Gdy mag i półwojownik dotarli do miasta, pierwszym miejscem, które odwiedzili była karczma. Tam napili się i najedli do syta, za ostatnie grosze. Następnie udali się do wieży nekeromanty. Krasnolud cenił sobie prywatność i oczywiście nie przpadał za elfami. Żył więc kawałek za miastem w ciszy i spokoju, nie pomagając, ani nie przeszkadzając nikomu (chyba, że za pieniądze).
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariesthilea
Ludź
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Rasgalth :)
|
Wysłany: Sob 13:48, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
( po pierwsze to Misearothl nie był połwojownikiem, tylko takim pełnowymiarowym ) Pomimo swej niechęci do elfów Kzazadokh znał ich bardzo wielu, w tym kilka ważnych osobistości. Jedną z nich był sam król, Rasnatoth. To do niego zamierzali udać się nasi przyjaciele. Niestety, nie tak łatwo było dostać się do pałacu krolewskiego. Potrzebowali więc pośrednika...
... którym mógł być właśnie ów krasnolud. Po kilku męczących dniach dotarli wreszcie do jego posępnego domostwa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 23:06, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Dom krasnoluda (o ile domem można było to nazwać) znajdował się na szczycie zapuszczonego wzniesienia. Stanęli przed nim i przygladali mu się przez dłuższą chwilę. Stare kamenne ściany, szczelnie otulał ponad stu letni mech, dający schronienie niezliczenie wielu gatunkom, przeróżnych insektów. Dach był w opłakanym stanie, poczerniałe deski przykrywała gruba lekko przegniła strzecha. Wszystkie okiennice były szczelnie zamknięte i zabite gwoździami. Jedyną rzeczą, która nie sprawiała wrażenia, że za chwilkę mogłaby się rozsypać w jedną wielką stertę wszelkiego paskudztwa, były drzwi. Wielkie, grube dębowe drzwi, wzmocnione mosiężnymi okuciami, mogłoby się wydawać iż mówią; 'kimkolwiek jesteście, odejdźcie skąd żeście przybyli, nie jesteście tu mile widziani!!!". Misearothl zrobił krok do przodu i mocno zapukał. Po chwili z głębi dał się słyszeć odgłos lekko skrzypiącej podłogi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tera
Ludź
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:09, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
(Poprzedni wpis był mój nie wiedzieć czemu mnie wylogowało :/ ... sorka)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pon 16:22, 16 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
...Drzwi stanęły otworem. Do ciemnego pomieszczenia wpadło światło dnia. Przed gośćmi stanął krasnolud. Odziany był w stare, postrzępione szaty, które częściowo przykryte były siwą brodą nekromanty.
-Nie powinniście tu przychodzić. Lada chwila zjawią się tu inkwizytorzy arcyksięcia. - powiedział cicho krasnolud.
-Inkwizytorzy? - zapytał Grinderal, wyraźnie zaniepokojony.
Wtedy nagle, krasnolud złapał maga i woja za koszule i wciągnął ich do swojego domostwa szybko zatrzaskując za sobą drzwi.
-Już tu idą - powiedział nekromanta, bowiem przed chwilą zauważył kilka ciemnych sylwetek przez ramię Grinderala. - Musicie się schować. Właście do szafy, prędko.
Zrobili jak im kazał. Weszli do starej, spruchniałej szafy i zamknęli za sobą drzwi. Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi chaty(to była chata czy wieża?), a następnie ich otwarcie. Słyszeli podniesione głosy:
-Z rozkazu Arcyksięcia Harvela...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariesthilea
Ludź
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Rasgalth :)
|
Wysłany: Śro 16:28, 18 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
(to była wieża)
... właściciel tego domu zostaje aresztowany i skazany na karę śmierci. Chwilowo znajdować się on będzie w twierdzy Kasnatoh, aż do dnia wyroku. nie ma odwołania od decyzji arcyksięcia. Niech żyje Wielki Pan Harvel!
Ujęli brutalnie krasnoluda i wypchnęli za drzwi. Po chwili dało usłyszeć się pokrzykiwania i tęten kopyt końskich. Przyjaciele wyszli z podejrzanie wyglądającego mebla i rozprostowali kości.
-To jakieś chore! - krzyknął Misearothl - Co on im zrobił? co my zrobimy bez niego? - opadł załamany na podłogę. Nie miał już sił. Właśnie w tej chwili ich jedyna nadzieja przepadła, a oni byli bezbronni jak dzieci.
-Spokojnie. Naszym jedynym problemem w tym momencie jest, w którym lochu zamkną Kzazadokha.
-Co? Czy to oznacza, że mamy tam iść? Przecież możemy lepiej od razu pożegnać się z naszymi głowami...
-Niedokładnie. - uśmiechnął się zagadkowo czarodziej, po czym wyszedł z wieży...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Czw 10:27, 19 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Misearothl podrapał się po głowie i idąc w ślady Grinderala, także opuścił budowle. Kiedy wyszedł zmrużył oczy, przez jasne światło, rażące jego oczy. Nie było to światło słoneczne.
Czarodziej recytował słowa jakiegoś zaklęcia, podczas czego zaczęły okrążać go tysiące kolorowych święcących kul. Następnie przed nim zmaterializował się błękitny wir. Światła połączyły się z cyklonem, co dawało niesamowity efekt. Nagle Grinderal zakończył czarować, a magiczny wir, zniknął tak szybko jak się pojawił. W miejscu, gdzie przed momentem szalał cyklon, teraz znajdował się...
( mimo, że zaklęcie wyglądało potęznie to musi być w miarę proste, ponieważ Grinderal nie władał ponoć żadną potężną magią)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariesthilea
Ludź
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Rasgalth :)
|
Wysłany: Sob 23:48, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
... mały, włochaty kundelek. Misearothl wytrzeszczył oczy.
- Co to ma do (cenzura) być?
- No... hmm... jak by ci to powiedzieć... Piesek?
- Ty, Grinderal, weź się nie wygłupiaj. Przed chwilą jacyś uzbrojeni po zęby faceci zabrali nam Kzazadokha, a Ty mi takiego $# wyczarowujesz? Żeby to chociaż jakieś groźne bydlę było...
- No w sumie to miał być, no, wiesz, MIAŁY być dwa konie.... Dzielne rumaki... Rozumiesz?
- Ja chyba zaraz na łeb dostanę... I ja mam iść gdziekolwiek z Tobą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariesthilea
Ludź
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Rasgalth :)
|
Wysłany: Sob 23:57, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
[eee... co to za forum... ___k*u*r*d*u*p*e*l*k*a___ mi ocenzurowało ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 16:45, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
(bo zaczynało się na *k*u*r*d* a nie może. PS: psujesz klimat własnej książki)
-Poczekaj. Spróbuję jeszcze raz.
-Ty już lepiej nic nie próbuj bo jeszcze nas spalisz.
Mimo to czarodziej nie miał zamiaru słuchać niedoskonałego wojownika-bez-broni i rzucił zaklęcie. Tym razem inne. Pojawił się wielki różowy płomień, później fioletowy dym i na środku stanął długi na dwa metry pająk z uprzężą.
-Teraz lepiej?
-T... tt... tak... co to jest? Ty znasz takie potężne zaklęcia?
-Nie marudź tylko wsiadaj, bo on zniknie za sześć rund (jak w dnd), znaczy się kilka minut.
Pająk był szybki dzięki swoim ośmiu nogom. Można powiedzieć, że jakby się bardzo postarał to wyprzedziłby najszybszego konia. Chwilę później byli już przed królewskim pałacem, aby poinformować króla o niecnych planach jego zięcia, księcia Harvela. Jednak jak wejść do zamku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tera
Ludź
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:36, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
...Zamek otaczała wprawdzie wysuszona, ale bardzo głęboka fosa, most zwodzony był podniesiony i sprawiał wrażenie, jakby nie miał najmniejszej ochoty się opuścić. Mury wyglądały na bardzo niedostępne i najprawdopodobniej takie były, natomiast najniższe okna znajdowały się zbyt wysoko i były zbyt malutkie, by umożliwiło to dostanie się do środka. Nasi nieustraszeni i niezwykle wytrwali bohaterowie postanowili się chwilowo poddać i zrobić sobie przerwę na drugie śniadanie. Schronili się pod murami zamku, i Grinderal spróbował za pomocą magii rozpalić ognisko. Nagle Misearothl usłyszał dziwne stukanie ze strony muru. Po chwili z szeregu wysunęła się jedna cegiełka. Potem następna, a za nią kolejna... Powoli zaczęło formować się małe przejście, a po drugiej stronie muru stał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 23:53, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
(znakomite opisy dajesz. Przeczytaj księgę pierwszą - fantasy i napisz kawałek. Bo świetne opisy dajesz jak już powiedziałem)
...(Hagrid ) mały Niziołek. Niziołki zazwyczaj są małe, ale ten był poprostu mały jak na niziołka. Wpuścił naszą dwójkę do miasta, mówiąc że chciałby miećtakiego pająka. Grinderal zastanowił się chwilę, czy oddać Aranusa małemu Niziołkowi, po czym powiedział: "Niestety ten pająk...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Czw 10:13, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
(Co jest..moment halo! Ten pająk miał zniknąć za 6 rund - minuta. Jak niby zdążyli dostać się do zamku? Tym bardziej, że wielki pająk jest trochę straszny, a zamek chyba jest otoczony jakimiś chatami i tłumami ludzi... Dobra, nieważne)
-...on ten..tego... zaraz zniknie i w ogóle jest dla ciebie za duży..tego.
Na twarzy niziołka wciąż jednak malował się uśmiech, a jego oczy bezprzerwy podziwiały pająka, oglądając go od "stóp" do głów.
-Proszę, daj mi go! - powiedział w końcu i przybrał błagalny wyraz twarzy.
-Daj mu go, jak chce- powiedział Misearothl do czarodzieja. -Nam się już nie przyda.- Czarodziej wzruszył ramionami i oddał Aranusa niziołkowi.
Po chwili Grinderal i Misearothl szli razem przez dziedziniec zamku, zmierzając do części przeznaczonej dla króla i szlachty. Nagle usłyszeli jakiś grzmot i krzyk niziołka. Mag i woj spojrzeli na siebie, a na ich twarzach pojawił się obraz niedoświadczenia i niewinności.
- Na pewno nic mu nie jest? - zapytał chłopak, starając się zachować spokój.
- Tak, tak - odparł Grinderal, ale w jego słowach Misearothl nie wyczuł szczerości.
Przed nimi stanęły kolejne wielkie wrota. Były jednak otwarte i przytwierdzone do ścian solidnymi łańcuchami. Po obu stronach wejścia stali gwardziści, odziani w wspaniałe niebieskie stroje, na których spoczywały lśniące fragmenty zbroji.
- W jakim celu chcecie dostać się do środka? - usłyszeli głos strażnika po prawej stronie.
-...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 23:07, 03 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
-Mamy ważną wiadomość dotyczącą Lorda Harvela. Prosił o szybkość i dyskrecję.
-200 sztuk złota za wstęp.
-Co? Nie mamy tyle!
-Więc zaróbcie. Albo zapiszcie sę do straży, wtedy będziecie mieć wstęp do Zamku.
Znudzeni i zmartwieni bohaterowie poszli schlać się do karczmy. Zaczęli rozmyślać pijąc słodki wonny miód.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tera
Ludź
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:19, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A że był on doskonałej jakości w krórce naszym bohaterom znacznie poprawił się humor, a jak wszyscy wiemy, właśnie wtedy przychodzą do głowy najlepsze pomysły .
-JUŻ WIEM!!! -zawołał z ożywieniem czarodziej
-Co wiesz? - zaciekawił się Misearothl
-nie wiem...
-no to ja też nie wiem!! - zgodził się z przyjacielem i na jakiś czas zapadła cisza.
-a jednak wiem!!!
-? -zapytał Misearothl
- jak dostać się do zamku!
-a chcemy dostać się do zamku?
-no chyba tak
-aha... no to w tamim razie jaki to pomysł??
-Drogi przyjacielu... - przerwał na chwilę i by podążyć wzrokiem za wychodzącą z karczmy blond włosą (rzekomą) pięknością - no więc kupisz na rogu kwiaty. ALE ŁADNE!!! i... i poszukasz księżniczki!!!
- Księżniczki? ale gdzie ją znajdę?
-W najwyższej komnacie najwyższej wieży! To przecież oczywiste... no więc dasz jej te kwiaty i zaśpiewasz pod tym najwyższym oknem serenade.
-Nie znam żadnej serenady!
-Inteligentny jesteś, coś wymyślisz! No więc dasz jej te ładne kwiaty, zaśpiewasz serenade, ona sie w tobie zakocha i radośnie wybiegnie by wpaść Ci w ramiona i zostawi otwarte tylne drzwi (bo wybiegnie tylnymi drzwiami, żeby się nie wydało, że chce wyjść za Ciebie a nie za lorda jakiegośtam, którego chce dla niej jej ojciec, bo tak zwykle bywa z księżniczkami) i zanim zdąży się zorientować, my szybko wskoczymy do środka i zamkniemy drzwi!!! Świetny plan co nie?
-eee... możesz prosze powtórzyć?
-(tutaj czarodziej powtarza wszystko od początku, ale napewno nie chce wam się tego słuchać)
-eee... - zastanowił się Misearothl - ale skoro ta wierza jest taka wysoka, to ona nie usłyszy dobrze mojej serenady i się nie zakocha i nie wybiegnie żeby wpaść mi w ramiona i nie zostawi otwartych drzwi i my nie wejdziemy do środka... ten plan nie wypali...
Obaj wyraźnie posmutnieli. Wtem Grinderal znów się ożywił
- JUŻ WIEM!!!
-co?
-mam nowy plan, tylko posłuchaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 22:42, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Widziałeś tego włóczęgę, który przywozi do zamku karpie i cebule? Ma taki wielki wóz. Możemy u niego pracować za marną kasę. Wtedy on będzie zarabiał nic nie robiąc, a my, chociaż będziemy stratni, dostaniemy się do zamku.
-W jaki sposób?
-Będziemy rozwozić towary jego wózkiem, a jak padnie na zamek, także go zastąpimy.
-Świetna myśl.
Dokończyli żłopać swój miód i już chcięli wyruszać do dostawcy, gdy skapnęli się, że jest noc. Wynajęli wiejski mały pokoik (-Ja śpię na łóżku, a ty na ziemi. -Nie! Ja na łóżku, a ty na ziemi!) i po długim czasie zasnęli jak niemowlaki (nie, nie ssali kciuka)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tera
Ludź
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:14, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Tymczasem za oknem gwieździste niebo przysłoniły gęste czarne chmury i zaczął padać rzęsisty deszcz. Przemoknięty kot przebiegł przez drogę i umknął gdzieś w poszukiwaniu bespiecznego schronienia. Niestety na próżno i tak go nie znajdzie. Krople deszczu grały głośny koncert uderzając prosto z nieba o dachy domów. Bezduszny wiatr porywał słabe liście i niósł je bezradne gdzieś daleko, miotając nimi na wszystkie strony. Jednak właśnie taka pogoda komuś odpowiadała. Komuś kto mógł przez to niepostrzeżenie przedostać się do miasta i odszukać niewielki wynajęty pokój. Komuś, kto zanim spowrotem wtopił się w mrok, zostawił na drzwiach kartkę przybitą do drewna sztyletem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pon 12:46, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
(co masz z polskiego Tera? Za ortografię dałbym Ci 3, ale za umiejętność posługiwania się naszą piękną mową 6++. "Bezduszny wiatr porywał słabe liście..." Genialne! Właśnie tego brakuje w mojej książce, którą piszę... wspaniałych opisów itd. Naprawdę RESPECT!)
...i umknął w cienie miasta.
***
-Misearothl! - krzyk dotarł do chłopaka, a ten zerwał się z podłogi i ponownie padł na plecy - Wstawaj! Już ranek. Mamy wiele do zrobienia.
-Taaak? - powiedział półprzytomnie półwojownik. Następnie potrząsnął głową i rozejrzał się po pomieszczeniu - Gdzie my jesteśmy?
Pokój był wyposażony bardzo skromnie. Przy ścianie stał drewniany stół, do którego dosunięty był taboret. Naprzeciwko drzwi znajdowało się pościelone już łóżko, przykryte łatanym kocem, a w kącie leżał kuferek, pozbawiony zamka, w którym niewątpliwie przechowywano świeczki i inne niezbędne przedmioty.
Grinderal stracił cierpliwość. Nie miał zamiaru dłużej użerać się z niedoświadczonym młokosem. Uderzył go ręką w głowę i rzekł stanowczym głosem:
-Dosyć tego. Kzazadokh ma kłopoty i nie chcę dłużej tracić czasu. Radzę ci wszystko sobie przypomnieć, albo pomogę ci w tym moją magią!
Na te słowa Misearothl odsunął się o krok, a na jego twarzy odmalowała się dziwnie przerażona mina.
-Już wszystko pamiętam! Trzymaj te swoje uroki z dala ode mnie. Jeszcze "przez przypadek" zamienił byś mnie w chomika, czy coś w tym rodzaju.
-Ba! Przynajmniej miałbym spokój. Najważniejsze, że wytrzeźwiałeś. Zbieraj się. Ruszamy. - odparł Grinderal, zerkając przez okno.
Ciemne chmury powoli sunęły po niebie, nieprzepuszczając żadnego promienia światła. Wiatr, przez noc zdołał zelżeć i teraz jedynie lekko muskał konary drzew. Na ulicy czarodziej zauważył grupę dzieci bawiących się przy błotnistej kałuży. Koło nich stał brodaty harfista. Obserwował zabawę i raz poraz przygrywał coś na złotym instrumencie, który trzymał w delikatnych dłoniach.
-Jestem gotowy - usłyszał Grinderal i oderwał wzrok od okna.
-W takim razie ruszajmy! - rzucił i opuścił pokój.
Zamykając drzwi czarodziej usłyszał jakiś szelest. Na drzwiach wisiała kartka. Była przybita do desek, srebrnym ostrzem ciekawego sztyletu. Na jego rękojeści wyryty był wzór - "V". Grinderal szybko zerwał list i zaczął czytać. Przez jego ramię zerkał Misearothl. Ujrzał przerażającą wiadomość...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 21:06, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
"Krasnolud zginie. Jeśli nie z rąk mości Lorda, to z rąk mojego klanu. Macie mało czasu. Udajcie się do Krypty Nieścisłości. Ma być was dwóch. Weźcie ze sobą złoto.
Pozdro - Ten Który To Pisał"
Grinderall zastanawiał się gdzie może się znajdować owa Krypta Nieścisłości. i kim jest owy Ten Który To Pisał? Misearothl nie zastanawiał się nad listem. Interesował go bardziej sztylet. Nie namyślając się dłużej chwycił za jego rękojeść i wyciągnął go z drzwi. wymachiwał nim chwilkę, po czym przerzucił do lewej ręki i zaczął wymachiwać dalej. Po kilku chwilach, gdy trzymał sztylet w lewej ręce, z jego rękojeści wyskoczyły dwa ostrza, raniąc mu wewnętrzną stronę dłoni i obcinając 4 palce. Misearothl padł na ziemię wyjąc z bólu. Dopiero teraz zauważył przycisk na rękojeści miecza. "Wystarczyło go trzymać" pomyślał, po czym zawył jeszcze raz. Czarodziej odrzucił list i krzycząc "Głupcze! Dobrze że jestem obok ciebie!" doskoczył do chłopca, po czym zaczął wypowiadać formułkę. Ględził dosyć długo:
"Marella ersendas nakhagillo na urensi da hera ma ishia baoy..." po czym dotknął jedną ręką odciętych palców, a drugą dłoni półwojownika. Palce zrosły się. Niestety, środkowy i mały zamieniły się miejscami... Misearothl nie był zadowolony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|