Forum Superschizy

shadow

<rozgląda się rozbawiony po gospodzie>-drowie co jak kto lub kto jak kto czy kto to wie XD Ty mi nic niezrobisz... <patrzy na maga> gdzie się podział twój stoicki spokój, a poztym co ja takiego powiedziałem, ze się zdeczka złościsz XD-<patrzy z pogardą na elfkę>- wy tylko obrażac potraficie a jak przychodzi co do czego to ty jak i cała twoja rasa trzęsiecie tyłki przed podjeciem jakiegokolwiek działania- <szybko wchodzi na górę >

N: Jak teraz czytam Krew Elfów to muszę powiedzieć ze film jest największą porażka polskiego kina, włączając w to ekranizacje Faraona XD ta ksiazka jest godna...

Naviedzony

<ciągle oparty nogami na stole> Przynajmniej sobie poszedł... Nie chce mi się z nim znowu kłócić...

Niech was poobraża. W końcu się zmęczy... <do Asmeny> Dobre BYŁO to twoje wino Lady... Masz jeszcze trochę?

Anulorn10

<kończy inkantację - z jego dłoni bucha malutki płomyczek. Mag wybucha śmiechem> Hahaha... NIe martwcie się o mnie. NIe straciłem nawet krzty spokoju. Po prostu.. hahaha... WIDZELIŚCIE JEGO MINĘ? <wskazuję na znikającego na piętrze wiedźmina> hahahahaha.. <nie może opanować śmiechu>

Naviedzony

<patrzy ze zmęczeniem na maga> Ha. Ha. Ha. A. To. Dobre.

<zerka na minę znikającego wiedźmina, po czym wybucha nieopanowanym śmiechem> Bahahahaha!!! No to rzeczywiscie było dobre Very Happy

Asmena

<rozsiada się na krześle, kładzie nogi na stół, odchyla głowę i zamyka oczy> Nareszcie spokój!... No, to panowie... O czym porozmawiamy?

Naviedzony

<patrzy z uznaniem na elfkę siedzącą w identycznej pozycji jak on sam> No. Szybko się uczysz, od lepszych.... A myślem że elfy z powierzchni nie są takie pojętne Very Happy

A gdzież to jest krasnolud?

Asmena

<energicznie wstaje z krzesła, rozgląda się niecierpliwie po pokoju, po czym podchodzi do kominka i siada na podłodze przy ogniu> Co mówiłeś? <syczy>

Naviedzony

<drwiący uśmiech> No cóż... Ale ten ogień razi... <wyłącza infrawizję> Nie można by go zgasić?

Zapytałem się czy ktoś ostatnio widział krasnoluda. Ale znajac przedstawicieli brodaczy to na Twoim miejscu Lady skontrolowałbym piwniczkę z winem... <mrugnięcie>

Asmena

<patrzy z fałszywym uśmieszkiem na ciemnego elfa> A co? Czyżby było ci za gorąco? <pyta z miną wiernego psa>

<zaczyna się śmiać> A to dobre... Przecież piwniczka została opróżniona podczas waszej nieobecności!!!

Naviedzony

<odpowiada przenikliwym spojrzeniem> Nie... Ale RAZI mnie w oczy!! A nie chcę zbyt długo bez infrawizji chodzić, bo potem przyzwyczaić się znowu będzie ciężko...
<tłumaczy z miną nauczyciela wyjaśniającego proste zadanie tępemu uczniowi>

Co? CO?? To co my teraz będziemy PILI??????? <zrozpaczony>

shadow

<Trzask, pęknięcie i huk dobiegł z góry, następnie po schodach stacza się kilka beczułek > -ktoś coś mówił o piciu ? elfy naprawdę mają słabą pamięć (: niewidomo czemu ale na górze znalało się kilka zagubionych beczułek z piwnicy ;]- <wiedźmin schodzi na dół>

Anulorn10

Dosyć! Nie zamienicie się w bandę pijanych flejtuchów! <wyrzuca przed siebie dłonie i szepce szybko tajemne słowa. Beczki pękają rozsadzone przez magię, a płyny wylewają się na brudną podłogę> Tak lepiej....

Naviedzony

<Patrzy z politowaniem na maga> Nauczyciel się znalazł... I popisuje się w dodatku... Żałosne...

Jak chcesz. Teraz ty musisz iść i kupić w mieście coś do picia bo to były jedyne antałki. Frajer. <uśmiech wyższości>

Anulorn10

<obraca się do drowa, a na jego twarzy maluje się czysta nienawiść> Tym razem przesadziłeś! <w jego dłoni pojawia się malutkie lusterko, które mag rozbija o podłogę. Teraz w pomieszczeniu znajduje się pięciu identycznych magów, z których każdy w identyczny sposób przygotowują swoją inkantację. Wokół każdego powoli zaczynają materializować się wirujące magiczne kule>

(mmm.. ale ładnie wyszło Very Happy

)

Asmena

<szybko wstaje, wycofuje się w cień i szepce> Głupcy... Nie dość, że rozwalili ostatnie beczki z winem, nawiasem mówiąc- SKĄD ONE SIĘ WZIĘŁY?!, to jeszcze teraz rozróbę będą robić...

shadow

<rozglada sie z rozbawieniem po gospodzie> Wiecie co to ja wam chyba niebęde przeszkadzał, chyba pójde sprawdx do góry czy cos jeszcze zostało<kieruję się ku schodom>

Naviedzony

<patrzy z podejrzliwością na magów po czym rzuca się pod stół> Hej! Nie przesadzasz czasami?!

<rzuca kuflem w najbliższego maga a w stronę drugiego kopie krzesło> Cholera... Który z nich to ten właściwy i d i o t a?

shadow

<rozlega się głos z góry> -szybko, chodźcie jeszcze ostała jedna antułka XD, pospieszcie sie zanim mag narobi bałaganu, i bzescześci nam owy cenny trunek- <trzask>

Asmena

<nie zważając na tłukących się magów i skrytobójców... i klonów maga... wybiega z cienia, wbiega na schody, chwyta za rękaw wiedźmina, robi oczy Kota ze Shreka i pyta> GDZIE?! GDZIE?!...

shadow

<lekki uśmiech, mówi szeptem by na dole nieusłyszeli> - szybko choć, twój wuj zostawił na "czarna godzinnę" jeszcze jedną antułke wina, a takowa własnie wybiła wiec nalezało by ją szybko opróznic zanim drow będzie chciał się dołączyć, juz niewspomninajac o klonach maga- <idzie w stronne najbliszego pokoju>

Asmena

<również szeptem> Znalazłeś ją... Jak to zrobiłeś?!... <podąża za wiedźminem> Gdzie jest... Gdzie jest? <rozgląda się po pokoju>

Naviedzony

<siedząc pod stołem naciaga dźwigienką małą kusze powtarzalną>
<inkantacja przybiera na sile, moc zaczyna się stawać widoczna jako jaskrawe światło>
Dobra, teraz przesadziłeś magu! Zabawa się skończyła. <ładuje nasączone trucizną usypiającą bełty>

shadow

<wyciaga spod łózka beczułke, podchodzi do stołu i stawia ja z dwoma kubkami, następnie nalewa>-na zdrowie Elfie, na zdrowie...

Asmena

<radośnie chwyta jeden kubek, wlewa w siebie zawartość i uśmiechnięta odpowiada> ELFKO, jeśli łaska. I wzajemnie, muta... eee... człowieku!

shadow

<unnosi lekko brwi i patrzy z niesmakiem na elfa> -ELFKO, muszę przyznac ze rozczarowałas mnie, zachowujesz się jak kraznoludy które z lubocią obrażaja wszystkich i wszstko<odsuwa swój kubek>nie jestem człowiekiem tylko wiedzminem i jesli łaska prosiłbym o uzywanie mojego imienia lub nazwy profesji, jesli juz masz zamiar ze mną rozmawiac-<podnosi sie z krzesła i idzie w kierunku drzwi>- za zdrowie elfie -

Asmena

<patrzy z niedowierzaniem na sylwetkę odchodzącego mężczyzny, patrzy w kubek, znów na mężczyznę, kubek... Po chwili energicznie stawia pusty kubek na stół, podbiega i podbiega do wiedźmina, chwyta go za rękaw i mówi> Przepraszam... Nie chciałam, żebyś wziął to tak do siebie... Chyba muszę trochę stępić swój język... <uśmiecha się sarkastycznie> co lepsze określenia zachowam na tego drowa i maga <uśmich mordercy>

Anulorn10

<oczy magów błyszczą jasnym światłem, który wciąż zmienia barwy wraz z wirującymi kulami. Magowie unoszą równo do góry ręce a kule zaczynają zataczać koła nad ich głowami> ARHARE DENSIRI ANOS SINTOCO!!! <rozlega się wspólny krzyk, a magiczne kule błyskawicznie wystrzeliwują we wszystkie strony krążąc chaotycznie po pomieszczeniu. W tym samym momencie wszyscy magowie niesieni przez gniew wskazują prawymi rękoma siedzącego pod stołem drowa. Wszystkie kule na ułamek sekundy zatrzymują się w miejscu, przez chwileczkę lewitują w powietrzu, tylko po to, żeby chwilę później poszybować z całym impetem w stronę drowa... dwadzieścia pięć magicznych kul, z których tylko pięć jest prawdziwych... wystrzeliły!>

(hmmm.. może przesadziłem? Nie raczej nie, powoli nudno się robiło, trzeba rozkręcić atmosferę. Very Happy

)

Naviedzony

<seria dziesięciu strzałów z powtarzalnej kuszy omiata pomieszczenie przeszywając sylwetki magów>
<drow wywraca stół chroniąc się za nim po czym po trafieniu w rękę, długim tygryskiem ucieka z zasięgu kul>

<ręka drowa drętwieje powoli>
Ty plugawcze...!!!
<rzuca się na pierwszego z brzegu maga ze sztyletem>

shadow

<wiedzin otwiera drzwi następnie patrzy (z rozbawieniem) przez ułamek sekundy na "przedstawienie" poczym z wielką niechęcią zamyka drzwi i patrzy z zdziwniem oraz jeszcze większym rozbawiniem na Elfkę> -wiesz, niebędzimy im przeszkdzac bo widze ze się bawia wyśmienicie, z wileka chceciom bym się przyłączył, lecz niewypada zostwic damy samej- <szeroki uśmiech>- to naczym stalneśmy...

Anulorn10

<Nagle mag na środku otrzymuje bełt w ramię, który rzuca go do tyłu. W tym samym czasie reszta bełtów przestrzeliwuje pozostałych magów nic im nie czyniąc. Mimo to tamci podobnie jak ten pierwszy również zostają odrzuceni w tył i chwytają się za tym pierwszym za krwawiące ramię, pomimo że nie wystaje z nich bełt tak jak u pierwszego. Klony znikają. [troche pomieszane Smile

]> TYM RAZEM JESTEM PRZYGOTOWANY! <rozrzuca na ziemię tuzin miedzianych kulek, które w mgnieniu oka zmieniają się w chodzące miedziane zbroje> ZNISZCIE GO! <w międzyczasie mag rzuca stare zaklęcie, które ma zatrzymać działanie trucizny. Golemy chodź powolne, w głośnym marszu zaatakowały drowa>

Asmena

<patrzy z uśmiechem na wiedźmina> Jak wolisz. Ale jakoś nie mogę sobie przypomnieć, na czym stanęliśmy... <patrzy powątpiewająco w stronę stołu>

shadow

<uśmiecha się lekko> no to możemy wrócić do wzniesienia toastu... za wszystkie rzeczy które dobrze się kończą (jaka jest szansa ze Ci dwaj zabiją się na wzajem) XDXD -

Asmena

<podchodzi do stołu, bierze kubek, nalewa wina i podnosi rękę z kubkiem> Taaak... Więęęc... za wszystkie rzeczy, które się dobrze kończą! <dodaje cicho> Mam nadzieję, że szanse na to sa wieeelkie... <dodaje głośniej> Za przyszłość! <mruga>

shadow

<usmiech od ucha do ucha>-taaak, za przszłosc...<wypija jednym łykiem zawartośc kubka> nigdny nie jest tak dobrze aby nie mogłbo być lepiej choc w tym przypadku chyba nie da się Very Happy

aby było lepiej Very Happy

Naviedzony

<pierwszy z brzegu golem dostaje kopa w klatę i z hukiem wali się na posadzkę>
<Drow niczym żywa wstęga prześlizguje się między golemami>
<golemy wpadają na siebie i odbijają zdezorientowane>
Ty plugawcze! Ty! Ty! Ty oparszywiała jaszczurko!
<Drow z jedną bezwładna ręką rzuca się na maga celując sztyletem w jego serce>

Asmena

<słysząc dziwne huki z dołu, parska śmiechem> O! Widzisz? Już się zabijają! <znów kieruje wzrok na wiedźmina> Taaa... Jak to mawiają- wszystko będzie dobrze na końcu, jeśli nie jest dobrze- znaczy to, że koniec jeszcze nie nastąpił...

Rosom@k

Hehhe... Wody zabrakło, przepraszam że tak długo. Herbatki?

shadow

-mamy do wyboru Very Happy

wzniesc kolejny toast i opróznić ten szlachetny trunek i patrzeć jak się pozabijaja czy im w tym przeszkodzic zanim zrobią sobie krzywde <spojrzał znaczaco na Elfkę>

Asmena

<uśmiecha się> Nalejmy im tego zacnego trunku, zanieśmy, usiądźmy i popatrzmy, jak się dzieci bawią... <jeszcze szerszy uśmiech> A my sobie jeszcze dolejmy...

shadow

<bierze kubek od elfki i nalewa> oj tak popatrzymy, tylko niewiem czemu ale drow jakby został sparalizowany w ruchu <szeroki złośliwy uśmiech> -dobrze mu tak-

Anulorn10

<Mag rozprasza swoje własne zaklęcie i szybko dotyka ręką ziemi. W tym samym momencie podłoga zmienia się jakby w wodę i mag wpada do piwnicy. Podłoga na powrót staje się drewniana pozostawiając drowa i golemy na parterze. Mag ponownie stara się pozbyć trucizny zaklęciem, ale senność jest coraz silniejsza...

Asmena

<z uśmiechem odbiera kubek od wiedźmina> Dziękuję, mości Wiedźminie. <widząc tragiczną sytuację, w jakiej znalazł się drow, odruchowo cofa się do pokoju> Ojojoj... Mój krewniak ma chyba randkę z adoratorami... Chyba nie będziemy mu przeszkadzać, co? <uśmiecha się>

shadow

<patrzy z wielkim usmiechem na drowa> Chyba ci adoratorzy tak go onieśmielili ze az z wrazenia zamarł w miejscu Xd <rozgląda się dalej> a gdzie się podział mag ?

Naviedzony

<ze wściekłością rozgląa się po pokoju>
Hej! Wracaj tu tchórzu!!
<wydobywa z rękawa długi i cienki łańcuch obciążony na końcu po czym sprawnym rzutem owija go o malutki kandelabr>
Hasta la vista golemy!
<drow chwyta wyżej łańcuch i zaczyna kołysać się na nim nad golemami>

shadow

<rozejrzał się, kiwną głową, cicho zagwizdał, poczym wstał i wyszedł z gospody nieogladając się za Siebie>-może tu jeszcze kiedyś wrócę<powiedział przez ramię poczym już nigdy więcej o nim nie słyszeli>

Asmena

Cholera <zaklęła pod nosem> I kto mi teraz postawi wino?!?!?!...
<wzruszyła ramionami i zeszła na dół sprawdzić, czy mag i skrytobójca wreszcie się pozabijali>