Forum Superschizy

Anulorn10

Raczej rasizm... Niestety są tylko medycy. Zaczynają opatrywać rannych.

<Bennel> Te gnollle to tchórze! Nie ma się co nimi przejmować. Jestem pewien, że zaszyją się w jakiej norze i będą tam przez dobry rok się ukrywać. Narazie zajmijmy się mieczem. Jutro o świcie, wymarsz!

Rosom@k

(Nie wierzę, żebyś dał zabić Garrika, którego z wielką łaską i pomyłką ocalił Isarill wraz z kimśtam jeszcze, nie zabijając go. Za bardzo go lubisz Very Happy

)

Idę do pokoju i idę spać. Znalazłem coś przy tych ludziach? (Po drodze się jeszcze porządnie najem Very Happy

)

Anulorn10

(oczywiście, że nie dam zabić Garrika. Z reguły w ogóle unikam jego złych czynów, ale to dość zgodne z jego charakterem. Zresztą to on został przez was oszukany... Ale to wszystko nie znaczy, że jeszcze się nie pojawi. Lubię go wciskać w intrygi i spiski)

Tak, ich broń, trochę srebra, i takie tam, nic nie warte śmiecie. Jedzenie macie pod dostatkiem.

(Mam nadzieję że Conan wrezcie wejdzie. Powiedział, że po testach będzie wchodził)

Poszliście spać (śpicie w jednej sypialni, dla ułatwienia gry). Nazajutrz budzi was 10-letni chłopiec, z mieczem, przypasanym do pasa (prawdopodobnie ukradzionym od jakiegoś trupa) i oznajmia:
-Wielmożny Generał Bennel wzywa Panów na plac. Prosi o pośpiech.
Następnie chłopiec wyciąga w Twoją stronę dłoń, jakby oczekiwał... zapłaty.

Rosom@k

Dobra. Jak mówisz, że znalazłem jakieś srebro, to coś mu daję. srebrną monetę albo świecznik. Zależy jakie srebro to było.

Jaki jest ten miecz przypasany do pasa (może być przypasany nie do pasa?)? Ładny? Lepszy niz mój?

Anulorn10

Jest to elficki miecz. Lekki, ładny, zdobiony i nieuszkodzony.

To były srebre monety. Dobra, jedną dałeś chłopcu, który od razu się rozpromienił. Następnie spojrzał na Ciebie swoimi błekitnymi oczyma i zapytał:

-Nauczysz mnie walczyć, Panie? Chcę bronić Loregardu przed złem, tak jak inni. Proszę. W zamian mogę.. mogę.. właściwie to niewiele mogę dla Pana zrobić. Umiem osiodłać konia i.. i.. umiem zdjąć skórę z jelenia... (przez następną minutę chłopiec wymieniał różne rzeczy, które potrafi robić. Większość była prosta, ale chłopiec był naprawdę zdolny. Najbardziej zaskoczyło cię, że potrafił czytać i pisać. A miał tylko 10 lat). W końcu chłopiec skończył i spojrzał na ciebie błagalnie.

Co robisz?

Rosom@k

Mówię:
"Chłopcze, zaiste wiele zdolności posiadasz. Myślę, że zarówno ty ode mnie jak i ja od ciebie możemy się wiele nauczyć. Zatem jeśli tylko nie masz nic przeciwko temu, z chęcią przyjmę cię do naszej drużyny i nauczę cię wszystkiego, czego chciałbyś się nauczyć."

Anulorn10

Chłopiec podskoczył z radości.
-Dziękuję Ci, panie. Nareszcie znalazłem kogoś kto chce mnie nauczać. Nie zawiodę Cię, panie. Będę ćwiczył i walczył ze złem. I tak przy okazji - Jestem Alen.
Następnie chłopiec oznajmił, że pójdzie do domu po swoje rzeczy, i że spotacie się na placu. Oczywiście pod warunkiem, że pozwolisz mu iść na tę wyprawę.
A więc?

Rosom@k

Zgadzam się. Mówię jeszcze, że musi mieć pisemną zgodę rodziców ( Very Happy

) i oznajmiam mu, że to nie będzie łatwa wyprawa i że musi być ostrożny, że moze umrzeć i że może polegać tylko na sobie, bo nas może zabraknąć. I niech mówi mi po imieniu, a nie panie, bo jakoś nie jestem do tego przyzwyczajony.

Anulorn10

- Mówię do Ciebie "panie", bo tak mnie nauczano. Jesteś elfem i z pewnością jesteś ode mnie dużo starszy, ...panie. Uczono mnie okazywać szacunek takim jak ty. Ponadto chcesz mnie nauczać, to dla mnie bardzo wiele znaczy. No i w końcu nie wiem jak Ci na imię, panie. A co do rodziców to zmarli wiele lat temu. Opiekował się mną wuj, ale wczorajszej bitwy... Sam rozumiesz, panie. Nie mam co ze sobą zrobić. Dlatego chcę bronić Loregardu, a póki co to szukałem kogoś, kto zechce mojego towarzystwa.

Conan 18

Ja nuce sobie ludową piosenkę i mówię, że ja podejme się wszystkiego za dużą ilość złota, wóz, beczkę wina i 3 niewolników... i pytan tego tam zioma, jak on tem miał... Bennela co teraz robimy... nie ważne co odpowie uśmiecham się i mówię, że to dla mnie pryszcz Smile

Rosom@k

Jak już mówiłem, chętnie przyjmiemy cię do naszej drużyny. Na imię mi Sillionin, a ten co tam nuci ludową piosenkę to Conan. Alenie, jeżeli chcesz być w mojej ekipie, to pamiętaj. U nas wszyscy są sobie równi. I wszyscy zwracają się do siebie po imieniu. Nie jestem twoim panem. Jestem od teraz twoim przyjacielem. Jesli naprawdę chcesz z nami być, to jest jedyny warunek, który musisz spełnić. Móić do mnie po imieniu. A... jeszcze jest drugi. Musisz mnie słuchać. Znam się na tym, całym zakichanym świecie bardziej niż ty i lepiej znam wszystkie jego niebezpieczeństwa.

Idę na dziedziniec.

Anulorn10

Minęło piętnaście minut

Dzień był pochmurny i deszczowy. Na placu stał ostatni istniejący oddział Loregardu. Uformowali szereg i stali na baczność, nie zwarzając na deszcz uderzający im o hełmy i zbroje. Byli zdeterminowani i gotowi poświęcić życie dla ich pięknego miasta i rodzin.
Sillionin, Conan i Alen - stoicie w szeregu i czekacie na rozkazy Bennela.
Szary elf stanął przed wszystkimi i zaczął głośno przemawiać:
<Bennel> Cieszę się, że wszyscy jesteście! Teraz słuchajcie.
Wczoraj poległo wielu z nas... Ale troglodytów jeszcze więcej!
Wczoraj straciliśmy wiele wiary w siebie... Ale jaszczury jeszcze więcej!
Wczorajszy dzień nie był dla nas szczęśliwy... Ale dla orków był jeszcze gorszy!
Dzisiaj zaatakujemy wrogów. I może nie wszyscy zwycięzymy... Ale z pewnością odeślemy cholernych szamanów w zaświaty! A razem z nimi ich armie! Za Loregaaaaaaaaard!!!

W tym momencie cały plac zaczął krzyczeć "Loregaaaaaard!". Była to naprawdę podniosła chwila dla wszystkich wojowników. Alen również się wyrywał i krzyczał tak głośno jak tylko potrafił nazwę jego domu...

<Bennel> Cieszę się, że jesteście ze mną... A teraz... Ruszajmy! Za mną!

I wszyscy wojownicy popędzili za Bennelem przez północną bramę.

(Co robicie? Jak chcecie z nim pogadać to musicie go dogonić.
Mam nadzieję, że efekt jego mowy był dosyć patetyczny... Bo chcę, żebyście trochę polubili Bennela, mimo jego gafy na polu walki.)

Rosom@k

(Taki luzacki ziomek, który uważa że jest lepszy, niż ukazuje to rzeczywistość)

Dobiegam wraz z Alenem do Bennela, niezależnie od tego co robi Conan. Pytam się Bennela w jakim kierunku zmierzamy.

Anulorn10

<Bennel> Zmierzamy w kierunku gór. Jest tam święte miejsce orków, gdzie zbierają się szamani z konklawe. Przynajmniej takie są nasze przypuszczenia.

Rosom@k

Pytam Bennela jakie ma umiejętności, których mógłby mnie nauczyć i które przydałyby mi się w walce. Mam jakieś rany?

Anulorn10

Masz siniaki po walce z katem. A tak to jesteś zdrów.

<Bennel> Mogę tylko podszkolić cię w finezyjnej walce...
<Alen> Więc pa... Sillioninie chcesz nauczać mnie i jednocześnie pobierać lekcje u generała?

Rosom@k

Ludzie mają takie powiedzenie, Alenie. "Człowiek uczy się przez całe życie". Elfy takiego powiedzenia nie mają. One uczą sie ciągle. Walczyć umiem, jednak wydaje mi się Alenie, że Bennel jest lepszy ode mnie w walce finezyjnej. Ja specjalizuję się głównie w atakach z zaskoczenia. Są łatwe i mocno ranią, ale w walce z potężnym, czujnym przeciwnikiem, mogą się nie przydać. Na wojnie nie spełniają zazwyczaj swojej roli, a nawet jeżeli, to prędzej czy później i tak dochodzi do walki bezpośredniej. A w tym napewno dowódca straży jest ode mnie lepszy.
Bennelu, czy nauczysz mnie nowych technik po zmierzchu? Narazie muszę się zająć przyjacielem Smile

<Idę uczyć Alena>

Conan 18

Ja sobię idę styłu wesoło nucąc piosenke "słońce świeci nad nami..." i tak sobie patrze który z wojowników ma coś cennego by jak polegnie szybko sobie to zabrać. Smile

Anulorn10

Conan - Czarodziej jest obładowany magicznymi przedmiotami.

Sillionin- Ok. Uczysz Alena, ale na razie tylko teorii, bo cały czas maszerujecie. Zauważyłeś że młody człowiek szybko się uczy i jest błyskotliwy.

Obaj - Idziecie teraz bezpośrednio w stronę gór. Widzicie ich całe wielkie pasmo.

PS Nie wiem czy to był sarkazm Conanie (pewnie tak) ale dla pewności informuję was że pogoda jest fatalna. Deszcz leje bardzooo mocno. Powoli droga się pogarsza i niebawem będziecie chodzić po samym błocie.

Rosom@k

Mówię do Alena: "Poczekaj chwilę", po czym idę do obładowanego czarodzieja i pytam go czy nie ma jakiegoś czaru na poprawienie pogody, albo chociażby jakiś butów, bo moje są szajsowate. Przy okazji po łotrzykowsku kradnę mu jeden z przedmiotów, którymi jest obładowany. Jakiś mały (nie różżka), ładny i widać że wartościowy (jeżeli takie są). Po rozmowie wracam do Alena i mówię mu (idzemy lasem?) żebyśmy przeszli na trawę, bo tam może być mniej błota, po czym uczę go dalej.

Anulorn10

Podszedłeś do brodatego maga.
<Czarodziej> eh... Nie mogę zakłocać pogody bez zgody Duer-Vidar. Jak będzie to konieczne sami to zrobią. Mam tylko jedną parę butów - swoją - i zapewniam cię - nie jest lepsza od twoich.
Ukradłeś mu złotą chustę. Nie masz pojęcia czy jest magiczna ale wygląda nieźle. Wróciłeś do Alena.
<Alen> Czemu nie...
No i dalej uczycie się idąć lasem. Niestety jest dość gęsty i droga wcale nie jest łatwiejsza. Zaledwie mniej obłocona.

Rosom@k

Mówię Alenowi, że powinien nauczyć się bardzo ważnej cechy. Krasomówstwa. Mówię mu, żeby postarał się ładnie mówić, stosować chwyty psychologiczne aby dobrnąć swego. Mówię mu, żeby poszedł do czarodzieja i zapytał się, czy nie mógłby zrobić jakiejś ochronnej bariery, która odpychałaby wodę od nas.

Anulorn10

<Alen> Dobrze, porozmawiam z nim, ale nie wygląda mi on na skorego do pomocy.
Alen podszedł do maga.
(jest to trudne zadanie zarówno dla Alena jak i dla mnie...eh, dlatego nie będę wnikać w przebieg rozmowy)
<Alen>...
<Mag> Nie! Czego wy się po mnie spodziewacie!? Że odgonię chmury i przyciągnę słońce!? Nie jestem AŻ tak potężny. Poza tym deszcz was nie zabije. To tylko woda...
<Alen> Dobrze, już dobrze. Zrozumiałem.
Alen wrócił.
<Alen> Cóż, nic z tego.
Po chwili do chłopca podchodzi czarodziej, "a w oczach ma tylko żądzę krwi".
<Mag> Ty mały złodzieju! Gdzie moja Chusta Devirów!? Wiem że ją zabrałeś. Oddawaj!
Do rozmowy dołącza Riss. W jego prawej ręce pojawił się sztylet.
<Riss> Przestań wrzeszczeć na tego chłopca staruchu!

(hehe - Co robicie????)

Conan 18

Ja się smieję chistercznie i wołam jak opentany.... bujka bujak hahahahahahahhahahahahahah. Śmieąc sie podchodze bliżej by lepiej zobaczyć krew jaka popłynie....

Rosom@k

Myślę co przed chwilą mówiłem chłopcu o dyplomacji i zaczynam uczyć go na własnym przykładzie:

"Chwileczkę...
o co właściwie chodzi czarodzieju (zapewne odpowie "ukradziono mi chustę devirów", jeśli tak, mówiłe dalej)?
Jak wyglądała ta chusta (zapewne ją opisze)?
Gdzie trzymałeś tę chustę (teraz musisz mi odpowiedzieć bo nie wiem, czy Alen mógł jej dosięgnąć)?

Anulorn10

<Mag> ... Miałej ją przewieszoną przez szarfę. Zresztą co cię to obchodzi! - w tym momencie czarodziej wypowiedział kilka słów i rzucił zaklęcie.
Cała magia w okolicy ujawniła swoją naturę. Mag prawie cały lśnił błękitną aurą. To samo stało się z magicznymi przedmiotami wszystkich obecnych: ekwipunek Bennela, miecz Alena, sztylet Rissa... chusta Sillionina!? Taaak, Chusta Devirów w ekwipunku łotra.
<Mag> Ah, a to ciekawe... - przerywając zaklęcie.
Okolica ponownie zciemniała.

Conan 18

Krzycze:
widziałem!!! zabij go, zabij hahahahahaha,
Potem normalnieje i mówie do maga
- Jak śmiesz oskarżać mego kumpla o kradzież.. ty, ty MAGU!!!

Rosom@k

Hmm... Więc uważasz że ukradłem tą chustę? A skąd wiesz, że to nie jest moja chusta? Zarówno może być moja, jak i twoja. Jeżeli posiadasz magu chociaż jeden argument przeciwko mnie, proszę, powiedz.

Anulorn10

Mag wykrzywił twarz w grymasie złości. Po chwili się uśmiechnął.
<Mag> Chusta jest magiczna, tak? Skoro jest twoja to wiesz jak działa, prawda? Bo ja tak!

Rosom@k

Nie powiedziałem że wiem jak działa. Żeby była moja, wcale nie muszę wiedzieć jak działa, nie prawdaż?

Anulorn10

<Mag> Więc skąd ja wiem jak działa? Skąd wiedziałem, że w ogóle istnieje? He?

Rosom@k

Wiesz jak działa? A może to puste słowa? No to powiedz mi jak działa, Magu! Może tych chust jest więcej... nie wiem. A może wystarczy być miłym...

Conan 18

Ja się śmieję i mówię że to napewno nie jest jego (maga) że mój kumpel ją dostał kiedyś i byłem tego świadkiem.

Anulorn10

<Mag> POdaj mi chustę to cui pokażę... uważaj!
W tym momencie z lasu wyskoczyła postać w czerni. Miała czarny płaszcz i białą maskę. W dłoniach dzierżyła biały kostur.

W okolicy znajdują się: Conan, Silionin, Alen, Riss i mag. Reszta jest paredziesiąt metrów z przodu. No i oczywiście czarna postać.

Co robicie?

Rosom@k

Cicho bądź, Conan. Nie znasz się na dyskusjach. Ja tu rozmawiam z tym nerwusowatym magiem, a ty się narazie nie wtrącaj. Jak zacznie mamrotać jakieś dziwne słowa, wtedy możesz zacząć dzaiłać. Ale narazie siedź cicho.

Conan 18

Krzycze z całych się ZOMBIII aaaaaale fajnie!!!!!! i atakuje na niego.. to znaczy podbiegam pare kroków i jeśli nikt inny nie zaczyna biec to sie zatrzymuje Smile

Rosom@k

Opanuj się durniu! Tak, do ciebie mówię! Magu, masz przeciwko mnie jakieś argumenty? Bo jak narazie nic nie mówisz. Zatkało cię?

Anulorn10

Postać błyskawicznie rusza z miejsca i przebiega koło ciebie uderzając cię w brzuch. Następnie w centrum wykonuje obrót i godzi Rissa i Alena.
W międzyczasie mag rozpoczyna inkanatacje.

Conan 18

No to jak mogę to się prostuję i ruszam na gnoja, ale tak od tyłu by nie wiedział, że zaraz oberwie.

Rosom@k

Mówię głośno i wyraźnie: "Magu, przestań! Masz rację, to jest twoja chusta. Przestań na boga! Już ci ją oddaję! Mamy zabijac potwory, a nie siebie nawzajem. Nic tak nie zdziałamy. Proszę, oto twoja chusta. Ale nie ukradłem jej. Oddałbym ci ją odrazu, gdybyś mnie nie oskarżał. Znalazłem ją na ziemi, a że nie wiedziałem czyja jest, nie oddałem jej narazie nikomu. Uczyniłbym to kiedybyśmy się zatrzymali na postój. Na Corellona, przestań z tym czarem!" Oddaję mu chustę, jeżeli przerwał.

Anulorn10

Zaatakowałęś. Postać dosłownie w ostatniej chwili się schyliła i skierowała na ciebie drugą stronę kostura, z której wystrzeliły dwea zielone pociski i rzuciły cię na pobliskie drzewo. Jesteś obolały, a rany od pocisków krwawią.
Riss z ziemi rzucił w upiora sztylet, ale został odbity.

Conan 18

Wstaje i jeszcze raz atakuje. Krzycze byśmy atakowali wszyscy jednocześnie to wtedy nie da rady wszystkich ataków uniknąć lub odparować.

Rosom@k

(Sorry, nie zauważyłem tego posta o postaci, muszę więc zmienić przebieg akcji)

Obracam się do tyłu i widzę, że nie na mnie (chyba) mag rzucał zaklęcie. Mówię - "Użyj chusty!"
Krzyczę do Alena żeby uważał, bo nie jest jeszcze świetny. Krzyczę " na raz dwa tray. Raz, Dwa, TRZY!" Atakuję postać moim półtorakiem, niezależnie co robią inni.

Anulorn10

Czarodziej skończył inkanatacje i wystrzelił lodowy pocisk w zmorę. Ta jednak wciąż była w ruchu więc ledwo przeciął jej płaszcz.
<Mag> Cieszę się, że się przyznałeś i w ogóle, ale ja nie przyzwałem tego upiora!!!
Tym razem Conanie twój atak został sparowany kosturem. Zmora zrobiła na ziemi gwiazdę i wykręciła ci rękę. Kolejny sztylet Rissa trafił w nią i polało się trochę krwi.

Conan 18

Czy tamtą ręką jeszcze walczyć?? jak tak to znowu atakuje.. jak nie to i tak atakuje tylko że nie używam tamtej ręki Smile

Rosom@k

Biorę łuk i strzelam. Najlepiej jak najszybciej. Jeśli ciągle biega, to przed stroną w którą biegnie, aby strzała trafiła ją w odpowiednim momencie.

Anulorn10

(trzymajmy się kolejności - ja, Rosomak, Conan, ok??)
Atakujesz z kopa, ale znowu fiasko. Postać odbiegła i uderzyła Rissa w twarz.
Alen i Silionin zaatakowali. Kostur zaczął parować błyskawicznie wszystkie ataki.
Wtedy zmorę przecieła wiązka ognia, wystrzelona z rąk maga. Płaszcz zaczął płonąć, a zmora zrobił salto nad mnichem i uciekła w las.

Rosom@k

Uff... No więc jednak jesteśmy zgraną drużyną (ilu nas jest w oddziałac Bennela?). Magu, przepraszam że tak wyszło z tą chustą, ale mnie to nauczyło, że lepiej nie kłócić się w chwilach, kiedy wszystko się może zdażyć, a ciebie mam nadzieję nauczyło to, że czasami dobrze być miłym. Powiesz mi do czego służy ta chusta?

Conan 18

Co z moją ręką?? bardzo jestem ranny?? czy mogę "sprubować" dogonić gnoja?? Jeżeli ni mogę to pytam maga czy ma coś co by mógł mi dać i czy wie co to było??

Anulorn10

Mag zabiera ci ją i mówi "nie". Następnie zaczyna biec w stronę oddziału (który liczy 50 mężów).
Riss wstaje i wyciera twarz z własnej krwi. Następnie wrusza ramionami i podąża w ślady maga.
Alen podnosi kawałek oderwanej czarnej szaty z ziemi i mówi:
- Pachnie perfumami... damskimi. Wiem, bo kiedyś byłem w pałacu i plepleple.

Rosom@k

Czy wiesz Alenie, kto z pałacu używał takich perfumów? (ten mag to mówił do mnie?)

Idę z Alenem w stronę, w którą poszedł Riss i mag. (na dzisiaj kończę. Grajcie dalej sami)

Conan 18

Czemu Anulornie nie odpowiedziałeś na moje pytania?? i teraz nie wiem co mam robić tej... Ide za rasztą... (chyba)

Anulorn10

Żle z twoją ręką. Źle z twoim brzuchem, gdzie oberwał od pocisków i kostura. Ale żyjesz i jako mnich jesteś odporny na ból. oDPOWIEDź NA RESZTE BRZMI "NIE". Poszliście za resztą.
<Alen> Nie pamiętam, było tam wiele dam, które pachniały bardzo podobnie.

Conan 18

To jak dogonimy ich to szukam kogoś kto by mógł wyleczyć mi rękę. Potem podchodzę do Bennela i pytam czy nikt nie widział dziwnej postaci która nieźle dała nam popalić? Smile

Rosom@k

Patrzę po co poszedł mag. Mam nadzieję, że nie chciał na mnie naskarżyć. (Alen jest zupełnie jak Drizzt) Trzymam się koło niziołka.

Anulorn10

(Alen jest jak Drizzt?? To ciekawe co powiesz o drowie, który trzyma się z Conanem w Świątyni Erythnulla i któremu dałem na imię Bergilyon [takie mi przyszło na myśl, a jak co to Bergilyon jest najmłodszym synem Opiekunku Bearne... i rywalem Drizzta].)

Mag po prostu podbiegł do oddziału, aby opowiedzieć o napadzie Bennelowi. To wszystko.
Conan - podszedłeś do Bennela.
<Bennel> Gdybym widział tą "dziwną postać" już by nieżyła. Następnym razem zawołajcie mnie jak ją zobaczycie, a nie załatwiajcie tego na własną rękę. Przez was zmora uciekła.

Rosom@k

No tak, oczywiście! Bo pan poradziłby sobie lepiej! (Podchodzę bliżej i szepczę mu do ucha) Zapewne tak jak z tymi Gnollami. (staję w normalnej odległości) Ciekawe dlaczego nie słyszeliście odgłosów walki! Gdybyśmy czekali na waszą pomoc, już dawno byśmy zginęli. Bennelu, musimy zwiększyć solidarność naszej drużyny, bo może być kiedyś z nami kiepsko. Czy jest tu jakiś kapłan?

Anulorn10

Niestety nie. Wszyscy kapłani zostali w mieście. Trzeba ratować rannych i wyprawiać pogrzeby. Ty chyba nie widziałeś placu po walce!? A co do gnolli to nie moja wina, że mieli jakiś gaz i mikstury. Jestem pewien że to zaplanowali. Ponadto przestań wreszcie mi przeszkadzać. Tutaj ja dowodzę, a ty podlegasz moim rozkazom. Czy tego chcesz czy nie!

Conan 18

To o ja mam zrobic ze swoimi ranami?? mam sie zesrać i iśc dalej?? jak będe ranny to w walce nie za dużo pomogę...

Rosom@k

Właśnie. Sam pan widzi stan mojego kolegi. Jak nie, to nie, ale to się odwróci przeciwko tobie mellon.
Odchodzę, ciągne ze sobą Conana. Rozmawiam z nim czy mu się podoba, że Bennel rządzi, czy nie. Może trzeba by było wszcząć bunt?

Idę do Alena i mówię mu: "To była twoja pierwsza walka. Musisz pamiętać, przeciwnik zawsze może być wiele razy silniejszy od ciebie i lepiej wprawiony w walce, nawet na to nie wyglądając. Wtedy ty, będąc słaby (jeszcze), staraj się wyglądać na mocniejszego. W niektórych przypadkach sam ucieknie."

Conan 18

Moim zdaniem nie uda nam się z tym buntem bo wojska Bennela są jemu wierne i raczej nie będą nas słuchać, a jak będziemy prubować to mogą nas wydać..... nie opłaca się.. trzeba poczekać i po jakiejś walce gdy wiekszośc zginie albo bedzie ciężko ranna wtedy ich weźmiemy, że niby to przez Bennela, że ich bracia zginel przez jego głupotę...

Rosom@k

Można. Narazie niech se rządzi. Ja to mówiłem pod wpływem agresji. I wkurzenia. Jakby co, to już się uspokoiłem. I dalej uczę Alena. Tym razem staram się praktyki. Jak trzymać miecz, jak atakować, ale ciągle idę.

Conan 18

(ej ustalmy kolejność, by była zachowana równowaga... Najpierw Anulorn potem ty Rosomak a potem ja. tak będzie mniej chaotycznie i uczciwiej, bo często jest tak że wy jestes nie na forum a mni3e nie ma i sobie jedziecie z przygodą dalej.. tej)

Rosom@k

(Twój pech. Trzeba być. Dużo napisałeś, nie ma co. Jak Anulorn jest raz na dzień, może rzadziej, to co ty kurcze chcesz?)

Anulorn10

Eh... Oki)
A więć cały oddział zatrzymał się na najbliższej polance na noc. Także możesz teraz spokojnie uczyć Alena.
Do ciebie Conan podchodzi jakiś woj i mówi że Bennel kazał mu opatrzyć twoje rany. Chociaż na twoim miejscu bym się bał bo z twarzy przypomina Stalina. Ma kolczugę, miecz i stalową ciekawą tarczę.
W obozie zostały wystawione warty i część poszła spać.
Co robiecie????

Rosom@k

Uczę Alena. A tak przy okazji, mówię mu, że jestem łotrzykiem. I uczę go kilku sztuczek łotrzykarskich. Mówię, że to najlepszy sposób walki, bo ma się niesamowitą przewagę nad przeciwnikiem gdy stosuje się ataki z zaskoczenia i że można łatwo przeżyć, jak się umie stosować kradzież kieszonkową. Jak wszyscy pójdą spać, szukam takiego miejsca, w którym żaden wartownik nie będzie mnie widział i bardzo delikatnie kradnę jakieś fajne małe przedmioty różnym osobom (jeżeli śpią). Nie mogą mnie zauważyć. Nauka praktyki dla Alena. Very Happy

Conan 18

Ja pytam tego Zioooma skąd jest i czy umie opatrywać rany?? I jeszcze pytam się skąd ma taką fajną tarcze i żeby mi ją oddał Smile

Anulorn10

(pisze się "skąd" Razz

)
<Stalin> Jo? Jestem ze Loregardu. Rany opatrywać umiem. A tarczę to jo dostał. Ale jo nie dam ci tarczy bo jo jom potrzebuje.

Silionin - poza śpiącymi jest jeszcze 10 patrolujących. Nie dasz rady nic ukraść. Raczej... jak chcesz to możesz zaryzykować, ale może się nie udać.

Rosom@k

Idedo tego goscia od tarczy i pytam sie czy mi ja sprzeda Very Happy

no bo w koncu co? trzeba sobie jakos radzic. Albo jak chce, tomoge sie za cos zamienic Smile

Conan 18

Ja zaczynam biegać w koło i krzyczeć, że świat się jutro skończy i śmieje się chisterycznie potem padam na ziemie i się turllam. Następnie skaczę w górę i znowu padam. Potem sie uspokajam i jestem normalny (chyba)

Rosom@k

Ide do Bennela, budze go i mowie zeby aresztowali tego wariata bomnie wkurza. Pokazuje na Conana. Mowie ze ciagle sie %^#$@& wydurnia.

Anulorn10

<Bennel> Nie mogę sobie pozwolić na straty jeszcze zanim dotrzemy na miejsce... Może wariuje bo jest ranny? [zwraca się do "Stalina"] Ej! Miałeś go opatrzeć!

<Stalin: Ten krasnolud to jokis woriot!

Conan 18

Ej przecie napsałem na końcu, że normalnieje. Nudzi mi się.. mówię że ide na spacer do lasu i pytam kto idzie ze mną?? jeśli nikt nie chce to mam to w $# i ide sam Smile

Rosom@k

Nie mamy chyba zadnego kota Very Happy

Ja ide z nim. Ale nie oddalam sie za daleko od obozu. Jak ktos jeszcze chce isc, to nie mam nic przeciwko.

Anulorn10

Alen jest zmęczony i idzie spać... Bennel i Stalin również. Riss natomiast wstaje i mówi że chętnie się przejdzie...

A więc w trójkę chodzicie sobie po lesie.. Krople deszczu uderzają o liście i wasze zbroje wydając ciche, drażniące dźwięki. Mimo deszczu las wydaje się spokojny.

Conan 18

Hmmmm ja mam zbroje?? no ale nic.. zagłębiam się w las na taką odległość bym miał w zasięgu wzroku skraj lasu...

Rosom@k

A ja sie pytam czy to aby dobry pomysl i czy nie byloby lepiej isc spac... niezaleznie od odpowiedzi ide z nim... mam bron w pogotowiu.

Anulorn10

Znaczy, żeby mieć w zasięgu wzroku obóz??

Nie, nie masz zbroji, ale po co mam się dłużej rozpisywać!?

Dalej chodzicie po lesie... tego właśnie chcecie. Jeżeli chcielibyście żeby coś się stało to was zmartwie bo narazie wszystko jest w najlepszym porządku. Cisza.

Jesteście zmęczeni...

Conan 18

No to wracam do obozu i szukam czegoś do jedzenia i picia, jak coś znajde to się uśmiecham i ide spać.

Anulorn10

Tak, znalazłeś zapasy żywności oddziału, uśmiechnąłeś się i poszedłeś spać < Smile

Riss zamiast tego stanął sobie 10 metrów od chudego buku i zaczął rzucać w niego swoimi sztyletami. Na pięć sztyletów zaliczył cztery trafienia w drzewo... i jedno w spłoszoną sowę. (Oczywiście, nie przypadkowo Very Happy

)

"Moonlight is lighting her face..." - Rhapsody

Conan 18

(Anulorn może napiszesz co się dzieje dalej?? bo jak łatwo się domyśleć Rosomak pujdzie spać i raczej nie zrobi nic co by mogło zmienić przebieg gry.... proszę Smile

)

Anulorn10

(eh... okey Very Happy

Jak co to pisze się "Pójdzie", ale nieważne...)

W nocy obudził was krzyk jednego ze zbrojnych. Spostzrgliście ponownie "zmorę", która właśnie powaliła dwójkę krzepkich mężów. Narazie nikt nie mógł się do niej zbliżyć, a coraz więcej ludzi leżało na ziemi, ugodzonych przez jej biały kostur. Niektórzy wzywali do pomocy maga, ale nigdzie go nie było widać...

Co robicie??

Conan 18

(Jak jeszcze raz mi poprawisz jakiś błąd ortograficzny to Cię zajebie śmieciu Smile

) (MOD: A ty jak jeszcze raz mnie obrazisz to usunę ci posta Smile

)

JA atakuje na gnoja od tyłu.... i potem krzycze byśmy atakowali w jednym monecie...

Rosom@k

Ok. To ja sie wcinam na poczatku do poprzedniej mojej kolejki, bo jednak cos zrobilem. Jak on znalazl to zarcie, usmiechnal sie i poszedl spac, to ja mu je zabvralem i zjadlem tyle ile chcialem. Reszte mu zostawilem. Potem poszedlem sopac. A teraz sie mam nadzieje obudzilem i lookam czy ten mag gdzies jest. Jezeli nigdzie go nie ma, szukam jego przedmiotow. Obojetnie czego, ale czegos co posiadal.

Anulorn10

(Conan - Co znaczy "w jednym monecie"? Żartowałem Very Happy

)

Aha - No to Conan włączył się w wir walki, a Silionin... szukał przedmiotów maga... Jak sobie chcecie.

Conan - Zaszarżowałeś na Zmorę (tak ją bedę zwać), starając sie ją kopnąć i walnąć pięścią, niestety ta kończąc kucnęła i podcięła trzech mężów, w tym ciebie. Na szczęście Bennelowi udało się ją w ostatniej chwili sieknąć mieczem w ramię, nim takżę oberwał w brzuch. Zmora podskoczyła chwytając się jednej z gałęzi i cicho jęcząc kiedy jej rana na ramieniu przy podciąganiu trochę bardziej się rozerwała. Następnie wskoczyła gdzieś na pobliskie drzewo i zniknęła w mrokach nocy. Za nią poleciała jeszcze lodowa strzała, którą po powrocie z lasu wystrzelił mag, ale chybiła.

Rosomak - Pod koniec walki znalazłeś plecak maga. Wewnątrz znajduje się złota chusta, trzy eliksiry, pojemnik ze zwojami i... list Very Happy

Rosom@k

Zanim przyjdzie mag, czytam list i chowam wszystko spowrotem do plecaka, tak jak było. Co jest w tym liście?
Następnie idę na pole bitwy, aby powiedzieć Bennelowi, że trzeba wzmocnić warty. Idę spać.

Anulorn10

List:
"Ty też to wiesz? A więc to Bennel nas zdradził. Upewnij się jednak. Jeżeli w jego plecaku znajduje się ten sztylet to znaczy, że jest szpiegiem. Jeżeli nie to nie rób nic pochopnie."

Zaskoczył cię jednak fakt Silionin, że list był na wierzchu plecaka. Nie na dnie, ale na wierzchu...

Powiedz ponownie co robisz bo nie wiem czy nie zmieniłeś nastawienia. List odkładasz czy bierzesz?

Rosom@k

Hmm... Biorę ten list. Poczym jeżeli nie ma Bennela w pobliżu jego plecaka, ani nikogo kto by się gapił, przeszukuję ten plecak Bennela. Plecak maga zostawiam tak, jak był. Zamknięty, jakby nikt nic nie ruszał, tylko list zabieram. Jeżeli jest ten sztylet, idę do Bennela...

Conan 18

A ja jak mnie ten ziom co tak fajnie walczy zostawił to ide do Rosomaka i patrze co robi Smile

i pytam ciągle, a co to?? albo stoje i patrze czy nikt nie idzie.

Anulorn10

W plecaku nie znalazłeś nic co choć trochę przypominałoby sztylet.
-Generale Bennel! - zawołał mag, który nagle pojawił się za tobą Silionin. - Ten elf to szpieg. Przeszukuje twój plecak!

W jego głosie nie było zaskoczenia...

Rosom@k

"Tak?" Mówię. "W takim razie co to jest?" Pokazuję list Bennelowi. "Leżał na wierzchu plecaka Maga. Chciałem sprawdzić, czy Bennelu jesteś z nami i czy posiadasz ów sztylet, czy też nie. Teraz jednak, gdy wiem, że go nie posiadasz, bo nic takiego nie znalazłem w twoim plecaku - za przeszukanie go serdecznie przepraszam - wiem, że to ten Mag jest przeciwko nam, a poza tym, jest jeszcze ktoś, prawdopodobnie wśród nas, kto ów list podrzucił. Miej się na baczności! Domyślam się kim jesteś!" Patrze pogardliwie na maga, po czym patrze co robi Bennel, jeśli atakuje maga, robię to co on, jeżeli nie, to coś innego. Potem dopiszę, jak mi odpowiesz.

Conan 18

ja ja krzycze że to rosomak jest winien!!!! to on jest szpiegiem i trzeba go zabić. jeżeli Be.. coś tam atyakuje maga czy kogo tam to ja też Smile

Anulorn10

<Bennel> Czekajcie, czekajcie! O co chodzi? Daj mi wpierw przeczytać ten list.
Wokół was postał krąg wojowników. Wszyscy gotowi do walki.
Conan - zauważyłeś że mag coś cicho wyszeptał i wykonał kilka nieznacznych gestów wskazującym palcem. Nie wiem czy chcesz to powiedzieć, czy nie.
Bennel zabrał list i po cichu go przeczytał. Jego oczy rozszerzyły się w zdumieniu.
...<Bennel> Eghm... Czytam na głos: "Elfie, do bukłaka z wodą Bennela, dolej trochę trucizny. Podpisano: Waru." - skierował groźny wzrok na Silionina - Jak się z tego wytłumaczysz!?
<Mag> To szpieg! I to on z pewnością napuszcza na nas tę zjawę. Przecież ani razu nawet nie próbował jej zranić, a był w jej pobliżu już dwukrotnie.

Rosom@k

J...Jak to? To nie możliwe! Było tam napisane, że jesteś Bennelu zdrajcą tego maga i kogoś jeszcze. Albo nas wszystkich, w co wątpie. I było coś jeszcze o jakimś sztylecie. Jeżeli go masz, to znaczy że jesteś szpiegiem. Tak tam było napisane! To mag! Nie wiem... może coś zmienił... moze on ma ten sztylet?

Conan 18

JA nic nie mówie tylko staje za magiem i mówie że ja wierze magowi... Smile

ale mówie też że rosomak nie może byc szpeigiem bo ja go dobrze znam i nie może on być złym człwiekeim, i prosze by się nad nim zlitowali i....

Zabili go bez bulu Smile

(MG: HEHE.. dobre.)

Anulorn10

Bennel popatrzył na Silionina i powiedział:
-NIe sądzę żebyś kłamał. Pamiętam jak walczyłeś o Loregard. Potrafię rozpoznawać istoty dobre i złe. Z drugiej jednak strony dowody są oczywiste. Pójdziesz z nami dalej, ale będziemy cię mieli na oku. A teraz.. pozwolisz, abym przeszukał twój plecak. Skoro przy sobie nie masz trucizny, ani nie będzie jej w twoim plecaku to znaczy, że narazie jesteś niewinny. A więc?
W tym momencie odezwał się mag:
-Jak uważasz generale. Ale jeżeli się mylisz co do tego elfa to to będzie twoja wina. Pamiętaj że jesteś odpowiedzialny za cały oddział. Nie będę wspominał, że ten złodziej starał się ukraść moją chustę... <mag poszedł w głąb lasu>

Conan 18

Ja idę za Magiem.... NIe koniecznie musi wiedzieć że to robie ale jak zobaczy mnie to olewam to i mówie mu że ja go popieram i chce mu pomóc.... (nie ważne co to by było) Smile

Anulorn10

<Mag> Cieszę się, że mnie popierasz, ale chce zostać sam. I dobrze ci radzę, nie zadawaj się z takimi ja ten elf. To paskudni oszuści.

Zauważyłeś, że kiedy wypowiadał ostatnie zdanie lekko zadrgała mu warga. Nieznaczny, niemalże niewidoczny ruch, ale zwróciłeś na niego uwagę.

Conan 18

(Sram pod siebie z podniecenia Smile

)

A tak na serio to odpowiadam mu że dobrze zostawię go samego jak sobie zyczy...

Odchodze ale na taka odległośc by móc go jako tako widzieć...

Anulorn10

Widzisz jak mag chodzi pomiędzy drzewami slalomem. W pewnym momencie staje w miejscu i wyciąga z kieszeni złotą chustę. Rozkłada ją na ziemi i dotyka jakiś jej fragment. Wtedy chusta zaczyna lśnić i dookoła niej w odległości około metra zaczynają pojawiać się światliste runy i wirować wokół chusty. Z czasem zaczęły zataczać coraz większe koła, zwiąkszając znacznie szybkość obrotów. Po chwili nad chustą pojawił się zarys portalu, wrót, święcących oślepiającą czerwienią. Mag jeszcze na chwilę się rozglądnął i wtedy cię zauważył. Wbiegł szybko w portal, i zniknął, a z nim również wrota i Chusta Devirów.