|
Forum Superschizy Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 14:44, 22 Kwi 2006 Temat postu: Drugi Tekst. |
|
|
Na tym forum nie obowiązuje zasada pełnej linijki tekstu. Tu obowiązuje zasada trzech słów. Każdy pisze 3 kolejne słowa historyjki, tak, by wyszedł z tego największy suchar, aczkolwiek aby był zachowany szyk zdania. Nie wolno pisac dwóch postów pod rząd (jak na całym forum) ani zmieniać ich. Każda osoba kopiuje historyjkę i dopisuje dalszą część.
Zaczynam:
W pewnej niedużej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 18:32, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 22:16, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 20:30, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 20:50, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 12:53, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 20:00, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 21:59, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 22:39, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 22:46, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 22:49, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23:09, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 23:11, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23:48, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 23:53, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 0:01, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 0:02, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Wto 15:55, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 17:08, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 21:26, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Śro 11:11, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 12:31, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 19:24, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 0:20, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 18:38, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 20:10, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 16:14, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 21:39, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 21:46, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 21:49, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 13:55, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z
(Conan! 3 słowa a nie cztery! "na", "z", "i" to też są słowa)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Sob 20:49, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Sob 22:24, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Nie 9:54, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 17:04, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 21:14, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Nie 22:29, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 17:00, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 17:37, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 21:57, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo.
(Conan! "I" TO TEŻ JEST SŁOWO!)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 0:32, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł
(Wal się....)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 8:36, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 9:32, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 22:57, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen
nie był spokojny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 23:02, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 18:17, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 20:09, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 23:17, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 9:00, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 16:09, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Czw 23:33, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 1:12, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 7:43, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 23:22, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Sob 23:46, 13 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Nie 9:37, 14 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 9:58, 18 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Sob 21:08, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Sob 22:06, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 8:54, 22 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 16:09, 22 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało
im to na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 22:49, 22 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało
im to na bardzo dokładne czyszczenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 10:07, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 18:21, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 19:54, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 21:33, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merti
Schizolub
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie
|
Wysłany: Czw 22:20, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w
<tej masz coś do kurczaków Conan?? >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 8:30, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej.
<Nie Merti nic nie mam do kurczaków... Jednago nawet bardzo kocham.. >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 10:43, 11 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 19:47, 11 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 0:48, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 9:18, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 9:34, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 21:19, 14 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chicken
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 19:02, 15 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Nie 1:50, 18 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Snooker
Weteran
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł
|
Wysłany: Nie 13:55, 18 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 8:47, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 17:44, 21 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 23:33, 21 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Czw 19:29, 22 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Sob 1:20, 24 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Snooker
Weteran
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł
|
Wysłany: Sob 16:27, 01 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 12:09, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 14:56, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 22:52, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 12:41, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosom@k
Imperator Administrator
Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 14:28, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 16:32, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 1:08, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 18:14, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 9:09, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 18:05, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pią 21:46, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 0:30, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 0:38, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 0:39, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni księżyca zrozumiałem, że
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 0:42, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni księżyca zrozumiałem, że to już nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sterter
Gość
|
Wysłany: Pon 15:54, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Carmen Electra Giving A Head And Taking A Load!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 0:49, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
(Jak dla mnie to jak na razie tylko twoje tematy są zaśmiecone...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|