|
Forum Superschizy Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pią 22:09, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 22:12, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pią 22:17, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 22:30, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:05, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 18:14, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:22, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 18:25, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:32, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 18:41, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:48, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 18:49, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:50, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 18:53, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 18:55, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 19:01, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 19:12, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 19:34, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 20:04, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 14:57, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 18:37, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 21:53, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 22:04, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 22:53, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 23:02, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 13:17, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pon 13:23, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 15:10, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Wto 12:32, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 21:15, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 10:33, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 19:32, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 20:02, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 20:31, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 20:41, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 20:57, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 21:14, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 21:17, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 22:29, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 22:31, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 22:34, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 21:24, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pon 22:09, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 23:09, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 17:41, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 19:57, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 20:22, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał
(Amseno... wiesz kogo, nie? )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 20:33, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego,
(Nieee, nie mam pojęcia ...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 20:41, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 20:46, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 21:01, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn",
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 21:15, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 16:57, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 17:09, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@&,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 18:38, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 18:53, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 23:08, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 16:28, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 21:40, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 22:56, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 18:41, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 20:35, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 20:52, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 21:13, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 21:15, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 21:23, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 21:26, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 21:45, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 22:03, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 22:13, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 22:20, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 22:22, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 22:32, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 22:37, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
NO EJ... STAWIASZ MNIE W NIECIEKAWEJ SYTUACJI.. CO JA MAM DOPISAĆ???
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy
HEH.. Ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 22:39, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 22:55, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 23:05, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 23:21, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 23:31, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 23:34, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Sob 23:47, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 23:47, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 0:00, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 13:28, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 14:22, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 14:39, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 15:03, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naviedzony
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 15:41, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody
(Nie będe wam przeszkadzał Zbyt dobrze sie bawicie )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 19:23, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród
(cóż... revenge? )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:25, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród goblinów środek przeczyszczajacy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 19:27, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:28, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy
asmena: mały konflik ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 19:32, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:34, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asmena
Imperator Superschizy
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 19:37, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:39, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 19:44, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:49, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anulorn10
Imperator Administrator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 19:51, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shadow
Superschiz
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Nie 19:53, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|