Forum Forum Superschizy
Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pierwszy Tekst.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pią 22:09, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 22:12, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pią 22:17, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 22:30, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:05, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:14, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:22, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:25, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:32, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:41, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:48, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:49, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:50, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:53, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 18:55, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 19:01, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 19:12, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 19:34, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 20:04, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 14:57, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 18:37, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 21:53, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 22:04, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 22:53, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 23:02, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 13:17, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pon 13:23, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 15:10, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 12:32, 01 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 21:15, 01 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 10:33, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 19:32, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 20:02, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 20:31, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 20:41, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 20:57, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 21:14, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 21:17, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 22:29, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 22:31, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 22:34, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 21:24, 07 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pon 22:09, 07 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 23:09, 07 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 17:41, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 19:57, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 20:22, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał

(Amseno... wiesz kogo, nie? Very Happy )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 20:33, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego,

(Nieee, nie mam pojęcia Wink...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 20:41, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 20:46, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 21:01, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn",

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 21:15, 08 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 16:57, 09 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 17:09, 09 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@&,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 18:38, 09 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 18:53, 09 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 23:08, 09 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 16:28, 10 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 21:40, 10 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 22:56, 10 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 18:41, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 20:35, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 20:52, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 21:13, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 21:15, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 21:23, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 21:26, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 21:45, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 22:03, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 22:13, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 22:20, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 22:22, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie. Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 22:32, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 22:37, 12 Maj 2007    Temat postu:

NO EJ... STAWIASZ MNIE W NIECIEKAWEJ SYTUACJI.. CO JA MAM DOPISAĆ???


Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy

HEH.. Ciekawe Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 22:39, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 22:55, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 23:05, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 23:21, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 23:31, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 23:34, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 23:47, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 23:47, 12 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 0:00, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 13:28, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 14:22, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 14:39, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 15:03, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 15:41, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody

(Nie będe wam przeszkadzał Very Happy Zbyt dobrze sie bawicie Very Happy )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 19:23, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród

(cóż... revenge? Very Happy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:25, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród goblinów środek przeczyszczajacy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 19:27, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:28, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy

asmena: mały konflik ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 19:32, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:34, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 19:37, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:39, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 19:44, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:49, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 19:51, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:53, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin