 |
Forum Superschizy Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:12, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:43, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 21:03, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 22:13, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Pon 23:41, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 23:53, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anulorn10
Imperator Administrator

Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Wto 1:06, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 9:48, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 15:52, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow
Superschiz

Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Wto 16:40, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 16:48, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow
Superschiz

Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Wto 19:30, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 20:27, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 21:49, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow
Superschiz

Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Wto 22:43, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 7:15, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 8:01, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 8:01, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 8:06, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 14:15, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 15:34, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anulorn10
Imperator Administrator

Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 15:56, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow
Superschiz

Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Śro 15:58, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka a to z powodu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Śro 20:31, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka a to z powodu braku pięciu zębów
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Conan 18 dnia Czw 1:56, 22 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 21:54, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Czw 1:55, 22 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 10:42, 22 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow
Superschiz

Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Czw 23:37, 22 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 11:12, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 19:12, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 19:14, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Conan 18
MOD - Master Of Disaster

Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z maista
|
Wysłany: Wto 23:21, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 23:57, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Snooker
Weteran

Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł
|
Wysłany: Pon 12:57, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 20:23, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pon 22:51, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 23:51, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Wto 16:15, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Wto 20:40, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 22:36, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 22:45, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 9:46, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 10:57, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:08, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:22, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 18:56, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 19:23, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 20:16, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 20:41, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 21:53, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 19:53, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pią 20:49, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 20:53, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pią 21:28, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i pumba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 21:30, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Pią 22:54, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 14:01, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Sob 17:23, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Sob 20:06, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 10:49, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 17:54, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 19:07, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 19:18, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 19:29, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 20:08, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 20:12, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 20:19, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 20:40, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 20:41, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 20:42, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 20:43, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Nie 20:43, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Nie 20:45, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 14:34, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anulorn10
Imperator Administrator

Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Śro 18:00, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 20:02, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 22:16, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Śro 22:33, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Śro 22:58, 18 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 9:30, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 9:52, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 10:41, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:00, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:02, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:06, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:10, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:11, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:15, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:18, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:19, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:20, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:25, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:26, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:27, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:27, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:28, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 11:29, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Naviedzony
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Z pustyń Khemrii...
|
Wysłany: Czw 11:29, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asmena
Imperator Superschizy

Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Czw 15:58, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu. Nikt tak naprawdę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anulorn10
Imperator Administrator

Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Czw 20:22, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu. Nikt tak naprawdę nie wie co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|